×
manifest wystawy galeria 1D kontakt archiwum o nas

Galeria Sztuki Nowy Warzywniak
działa w ramach Fundacji Wspólnota Gdańska.
Jesteśmy Organizacją Pożytku Publicznego.
Wesprzyj kulturę i sztukę przekazując 1,5% podatku:
KRS 0000286430

2018.08.18 - 2018.09.01
wernisaż / 18 sierpnia 2018 / 19:00

Down on the street. Rymar. Kutołowski.

JERZY „JURGEN" RYMAR 
jerzyart@gmail.com
Studiował malarstwo na Gdańskiej PWSSP (obecnie ASP), dyplom z wy-różnieniem w 1986 r. Jego wystawy „Nasza Generacja" i „The Clash - portrety" w latach 80-tych były wielkim wydarzeniem. Artysta jest uznawany   za przedstawiciela polskiego realizmu społecznego lat 80-tych. Duchowo związany z kontrkulturą przełomu lat 70-tych i 80-tych, stworzył wizualny zapis punkowego buntu. Jest m.in. twórcą cyklu „Gwiazdy Rocka". W 2007 roku stworzył kolekcję 27 portretów Ojca Świętego Jana Pawła II „W poszukiwaniu nadziei".  Kolekcja portretów znajduje się w zbiorach Klasztoru na Jasnej Górze. Drugą edycję tej wystawy otwierał prezydent RP. Obie edycje obejrzało ponad milion osób. Jerzy Rymar jest współzałożycielem Grupy „Inter-Art” działającej pod patronatem fundacji Pomorski Dom Nadziei. Grupa wspiera artystów borykających się z problemem uzależnień, zagubionych w życiu i mających problemy z powrotem do społeczeństwa. W przeciągu ostatnich 10 lat Grupa zorganizowała wystawy i koncerty ponad 20 artystów z Polski, Niemiec i USA. Artysta jest jednym z prekursorów polskiego tatuażu artystycznego.


PIOTR „QOOTEE" KUTOŁOWSKI  
qootee@hotmail.com
Charyzmatyczna postać trójmiejskiej załogi punkowej przełomu lat 70 i 80 ubiegłego wieku. Wyemigrował z Polski w roku 1988. Od 23 lat jest zawodowo związany z Belgijskim Królewskim Bale-tem Flandryjskim. Pasjonat fotografii i podróży. Jego zdjęcia znalazły się w zbiorze najlepszej fotografii ulicznej „World Street Photography 2015” - Gudberg Nerger / Hamburg - Niemcy, „Debuts” - edition 2016, kalendarz Fuji X 2015 i inne.


Projekt DOWN ON THE STREET jest zbiorem fotografii ulicznej Piotra Kutołowskiego i hiperrealistycznych rysunków Jerzego Rymara, które powstały pod wpływem fascynacji fotografią Piotra.

O PROJEKCIE

JERZY RYMAR: Pomysł projektu zrodził się z mojego zamiłowania do nurtu hiperrealizmu. Rysunki, które ukazują rzeczywistość z jak największą precyzją, dają możliwość poczucia autentyczności i prawdziwości tego świata. Świata, który przemija błyskawicznie. W pędzie dzisiejszej cywilizacji brakuje nam kontemplacji chwili. W tym projekcie chciałem pokazać, że tę efemeryczność można zatrzymać. Można zatrzymać rysunkiem, czy właśnie fotografią. Stąd współpraca z Piotrem. W wybranych pracach zafascynowała mnie ulotność chwili, ludzkie twarze, przemijanie. W Piotra fotografiach urzeka mnie jego sposób widzenia świata w połączeniu z rembrandtowskim światłem. Ten cykl rysunków jest też odbiciem historii mojego życia - moich uzależnień, wiecznej tułaczki i poszukiwania Boga. Paradoksem jest to, że ulotność, którą przybliżam w projekcie, wymagała ode mnie kilkutygodniowej pracy nad każdym z rysunków. Moja praca jest twórczą medytacją. Kredki Derwent, barwne papiery, trzy koty jako pomocnicy  i czas. Efekt końcowy to tylko marzenia. Nikt nie wie, co może wydarzyć się potem. Przecież te prace mogą spłonąć lub zostać skradzione, tak jak część mojego malarstwa.

PIOTR KUTOŁOWSKI: Dawno temu, w początkach fotografii cyfrowej, zafascynowany łatwością z jaką można było natychmiast zobaczyć efekt, kupiłem mój pierwszy cyfrowy aparat. Oczywiście natychmiast ujawniły się wszelkie niedoskonałości tej zupełnie nowej technologii. Niemniej jednak pozwoliła mi ona na zabawę w uwiecznianie tego co mnie najbardziej fascynowało, ulotności chwili, "momentów ulotnych jak ulotka". Z czasem dowiedziałem się, że moja zabawa ma swoja nazwę (jak chyba wszystko) - street photography. Odkryłem klasyków gatunku takich jak Robert Doisneau, William Klein, Henri Cartier-Bresson i wielu innych. Ta, pierwotnie zabawa, stała się rodzajem uzależnienia. Staram się nie ograniczać mojej przygody z fotografią tylko do street photo, jednak człowiek jest u mnie na pierwszym miejscu, na pierwszym planie. 


 
<< powrót